Po ponad trzech latach od inwazji Rosji na Ukrainę można powiedzieć, że „przyzwyczailiśmy się” do faktu, że za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Niestety, jedno się nie zmienia: na froncie codziennie giną ukraińscy żołnierze, ale także niewinni cywile - chroniący się w domach, szkołach, a nawet szpitalach, które regularnie stają się celem tzw. ataków odwetowych ze strony Rosji.
Szokująca analiza amerykańskiego think tanku ujawniła prawdziwe koszty wojny ukraińsko-rosyjskiej:
A wszystko to za... „centymetry ziemi”. To wojna z ogromnymi stratami w ludziach i bez końca w zasięgu wzroku – eksperci twierdzą, że siły rosyjskie w niektórych obszarach posuwają się zaledwie 50 metrów dziennie.
Dlatego jako Sekretariat Misji Zagranicznych nie ustajemy w pomocy ofiarom wojny na Ukrainie. Po wybuchu wojny w lutym 2022 roku wielu ludzi rozpoczęło dramatyczną ucieczkę ze wschodu na zachód, pozostawiając za sobą cały dorobek życia. I choć napływ uchodźców do naszego kraju mógł sprawiać wrażenie, że „uciekli wszyscy”, rzeczywistość wygląda inaczej.
Nie wszyscy chcieli jechać za granicę. Na obszarze przygranicznym wszystkie szkoły szybko wypełniły się uchodźcami ze wschodu. Najpierw z Mariupola, potem Berdiańska, Melitopola, Zaporoża. Charków wyludnił się w przeciągu trzech dni, a ci wszyscy ludzie spływali do nas
- opowiada siostra Mateusza Trynda, Dominikanka z Żółkwi k. Lwowa.
Po trzech latach znamy wszystkich z imienia i nazwiska. Wiemy mniej więcej, gdzie mieszkają, jaką mają rodzinę. Okazuje się, że bardzo często jesteśmy jedynymi osobami w tym środowisku, które się nimi interesują, bo: „Przecież ja tu nikogo nie obchodzę”.
Jak zaznacza siostra Mateusza, ogromnym problemem jest trauma wojenna. Według obserwacji sióstr około 40% procent uchodźców nie jest w stanie wrócić do normalnego życia z powodu traumy i tego, co widzieli i czego doświadczyli.
Osoby starsze najczęściej chorują i to one odchodzą najszybciej. Bardzo dużo 80-latków nie było w stanie przeżyć tego, że cały dorobek życia przepadł i rodzina się rozjechała po Europie. To było dla nich zbyt traumatyczne i bardzo szybko odchodzili od nas. Organizowałyśmy nawet transporty ciał, żeby byli pochowani z rodziną na swoim cmentarzu.
Ponieważ to już czwarty rok wojny na Ukrainie wydaje się, że fala pomocy zdecydowanie zmalała. Jak podkreśla siostra Mateusza, nasze wsparcie jest nieocenione i pozwala przetrwać tym, którzy wciąż licza na ludzką solidarność.
Chciałabym sercańskim Darczyńcom powiedzieć, że są wspaniali, kochani i cudowni. Bardzo, bardzo Wam dziękujemy. Sekretariat Misji Zagranicznych Księży Sercanów jest jedyną organizacją, która nadal regularnie nas wspiera. A ci ludzie, którzy do nas przychodzą, za każdym razem bardzo dziękują, bo wiedzą, że bez Was nie daliby rady. Nie przeżyliby. Bo niestety żadne struktury państwowe się nimi nie interesują. Czyli to Wy, drodzy Darczyńcy, jesteście dla nich jedynym źródłem nadziei i życia.
Nasza pomoc ofiarom wojny na Ukrainie skupia się aktualnie na kilku obszarach:
Ta pomoc jest możliwa dzięki naszym Darczyńcom oraz dużym dotacjom ze strony Prokury Misyjnej Księży Sercanów z Niemiec.
Wesprzyj przez PayPal: |