Wojna na Ukrainie wciąż trwa. Chociaż przyzwyczailiśmy się do medialnych informacji na temat ostrzałów rakietowych, a entuzjazm pierwszej fali pomocy już opadł, wsparcie ofiar wojny na Ukrainie jest nadal potrzebne. Dotyczy to zarówno ukraińskich rodzin, które przebywają w Polsce, osób pozostających na Ukrainie oraz tzw. uchodźców wewnętrznych, którzy musieli uciekać z terenów okupowanych w inne rejony kraju.
Wspieramy sercańskich misjonarzy pracujących na Ukrainie. Do tej pory w wielu sercańskich domach zakonnych w Polsce mieszkają rodziny z Ukrainy (około 50 osób, stan na styczeń 2023 roku). Zaopatrujemy lokalne punkty pomocy uchodźcom (takie jak cerkiew greckokatolicka w Olsztynie) w żywność i środki czystości. Organizowaliśmy zbiórkę walizek dla osób, które chciały wrócić do swoich domów na Ukrainie. Pośredniczymy w przekazywaniu pomocy na Ukrainę z Austrii i Niemiec, a także organizowaliśmy transporty pomocy humanitarnej do Perszotrawieńska, gdzie pracują księża sercanie. Dostarczone dary, takie jak żywność, środki czystości czy leki trafiły głównie do uchodźców wewnętrznych, a także mieszkańców Izium - jednego z najbardziej zniszczonych miast, które kilka miesięcy znajdowało się pod rosyjską okupacją.
„Módlcie się za nas, módlcie się, módlcie się…” - takie słowa usłyszałem od ks. Andrzeja Olejnika SCJ, wikariusza w sercańskiej parafii pw. Świętej Teresy od dzieciątka Jezus w Irpieniu k. Kijowa w pierwszych dniach po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Centrum charytatywne i kościół księży sercanów (w budowie) znajduje się dokładnie 9 kilometrów od lotniska w Hostomelu, o które w pierwszych tygodniach wojny trwały zaciekłe walki i 26 kilometrów od Majdanu Niepodległości, czyli ścisłego centrum stolicy Ukrainy.
„Piotrek, wojna jest po całości, wojska rosyjskie idą na Kijów. Cały czas też słyszymy ukraińską artylerię, która ostrzeliwuje lotnisko w Hostomelu. Nigdy nie spodziewałem się, że jako dorosły doświadczę wojny… Ja już przeżyłem, jako dzieciak, w 1992 roku wojnę w Mołdawii-Naddniestrzu, ale wtedy nie rozumiałem tego, co się działo. Teraz to, co wiedzę i słyszę jest dla mnie straszne… Na razie nie było jeszcze walk na naszych ulicach. Jedynie kilka godzin byliśmy bez prądu, dlatego teraz ładujemy komórki i powerbanki. Internet cały czas działa. Odprawiamy Msze święte transmitowane on-line. Dziś na takiej Mszy ‘było’ sześcioro parafian” – tyle pamiętam z rozmowy z Andrzejem.
Zapytałem go jeszcze o innych księży sercanów na Ukrainie i powiedział mi, że wszyscy zostają w swoich parafiach. Księża sercanie prowadzą na Ukrainie sześć parafii, obecnie jest ich ośmiu: pięciu Polaków, dwóch Mołdawian-Naddniestrzan i jeden Ukrainiec. Oni prawie wszyscy, jako obcokrajowcy mogliby cały bez przeszkód na granicy opuścić Ukrainę. Wyjątkiem jest jedynie ks. Edward Kożuchiwski SCJ, Ukrainiec. Mimo to zostają na swoich placówkach misyjnych.
Jak podkreśla ks. Jan, tak naprawdę wojna na Ukrainie trwa od 2014 roku. Jeszcze przed inwazją Rosji na wschodzie kraju cały czas toczyły się walki i ginęli ludzie, a księża odprawiali pogrzeby swoich parafian, którzy tracili życie podczas wymiany ognia. Teraz sytuacja jest jeszcze bardziej przerażająca. To niezliczone tragedie rodzin. Dzieci tracą ojców, żony mężów, matki synów, siostry braci... Potrzebna jest jeszcze większa mobilizacja i pomoc.
ks. Piotr Chmielecki SCJ
z-ca Sekretarza Misji Zagranicznych Księży Sercanów w Polsce
Na co zbieramy pieniądze?
Wesprzyj przez PayPal:
lub wesprzyj przez Przelewy24 klikając przycisk poniżej: |