29 Listopada Missions
RPA, czyli kraj tęczy

Republika Południowej Afryki jest określana jako „tęczowy naród”, aby podkreślić budowanie jedności między różnymi grupami kulturowymi, rasowymi i etnicznymi mieszkającymi w tym kraju. Jednak nie zawsze było tak kolorowo...


Po raz pierwszy przyleciałem do Republiki Południowej Afryki w środku lata. Niebo było błękitne, bez jednej chmurki, powietrze zaś przerażająco gorące jakby chciało zaznaczyć, że to właśnie Afryka mnie wita. Natura jest jednak nieprzewidywalna i już po południu przeszła gwałtowna burza. Po niej na niebie pojawiła się przepiękna tęcza, która jak przęsło połączyła dwa krańce nieba. Ten pierwszy dzień na afrykańskiej ziemi na zawsze utkwił w mojej pamięci, a tęcza, jak się później okazało, miała towarzyszyć mojej misyjnej przygodzie...

Republika Południowej Afryki jest określana jako „tęczowy naród”, aby podkreślić budowanie jedności między różnymi grupami kulturowymi, rasowymi i etnicznymi mieszkającymi w tym kraju. Takiego sformułowania użył po raz pierwszy anglikański arcybiskup Kapsztadu Desmond Tutu, laureat pokojowej nagrody Nobla po zakończeniu rządów apartheidu i pierwszych demokratycznych wyborach w 1994 roku. Po dziesięcioleciach głęboko zakorzenionych podziałów rasowych i brutalności wymuszonej przez apartheid przyszedł wtedy czas na budowanie. Według jego twórcy termin „tęczowy naród” oznacza „świat oddany pokojowi, świat, w którym wszyscy jesteśmy rodziną, świat, w którym wszyscy jesteśmy wysłuchani, otoczeni opieką i kochani”. W tym miejscu rodzi się pytanie w jakim stopniu „tęczowy naród” pozostaje mitem, a na ile stał się rzeczywistością.

RPA wprowadziło nową ideologię, która miała się przyczynić do odbudowania jedności i pokoju wśród wszystkich mieszkańców, wcześniej tak mocno podzielonych. Wyrażenie „kraj tęczy” podkreślało wspólną płaszczyznę – to, co łączy pomimo różnorodności i miało na celu walkę z rasizmem i dyskryminacją. Rządzący mieli świadomość, że na wzajemne relacje nadal głęboko wpływają pozostałości po poprzednim systemie. Pochodzenie rasowe, kulturowe, językowe i społeczno-ekonomiczne niejako determinowało wzajemne odnoszenie się do siebie.

W czasach apartheidu bowiem poszczególne rasy żyły w oddaleniu od siebie, w pewnych enklawach zwanych „shanty towns”. Afrykańczycy i kolorowi musieli posiadać specjalne przepustki, żeby odwiedzać część miasta przeznaczoną dla białych. Najczęściej była ona wydawana w związku z pracą, którą tam wykonywali. Przejawy rasizmu znajdowano także w tak prozaicznych miejscach jak toalety, osobne dla białych i kolorowych czy w autobusach, gdzie białym przysługiwały miejsca siedzące z przodu, a kolorowym z tyłu.

Dzięki wysiłkom i dobrej woli mieszkańcy RPA uczyli się na nowo żyć ze sobą, szanować się wzajemnie i celebrować swoje różnice. Dzieci różnych ras mogły się bawić wspólnie w przedszkolach i szkołach, młodzież uprawiać sport na podwórkach i współzawodniczyć w sportach zespołowych, pojawiły się pierwsze mieszane związki małżeńskie, choć zdarzały się dosyć sporadycznie. Wszyscy odczuli powiew wolności jeżeli chodzi o wyrażanie swoich poglądów politycznych. Prasa i telewizja stały się pluralistyczne, a każdy z oficjalnych języków znalazł odzwierciedlenie w programach nadawanych w telewizji.
Kolory tęczy na fladze narodowej RPA odzwierciedlają różnorodne rasy, plemiona, wyznania, języki i krajobrazy RPA. Tęcza w kulturach afrykańskich symbolizowała nadzieję w podobny sposób jak u nas odczytuje się np. kolor zielony. Tęcza pojawiała się na niebie po burzy i deszczu i zwiastowała na nowo powrót światła i słońca.

Cały krajobraz wydaje się zrodzony z tęczowych wątków. W jednej chwili turkusowe plaże, w następnej lśniące na tle błękitnego nieba drapacze chmur. Grafitowy kolor skał i gór, zieleń jałowej ziemi, żółta barwa pustyni Kalahari, a także domy ludu Ndebele pomalowane w kolorze niebieskim pod srebrnoszarymi dachami z falistej stali. Wszystko to sprawia wrażenie kraju pomalowanego w różnych kolorach na wzór tęczy.
Różnokolorowa tęcza to trafne określenie na kraj o tak niesamowicie barwnych krajobrazach, różnorodnej kuchni, wielu kulturach, rasach i dziedzictwie. Są też inne aspekty tej różnorodności, o których należałoby wspomnieć. Popularność zyskały obrazy, rzeźby i rękodzieło zrobione z czarnego drewna , muzyka soul jazz, reggae i tradycyjna afrykanerska boeremusiek okraszona wielokolorowymi strojami artystów. Wszystko to miało swój wkład w podkreślenie jedności w różnorodności (unity in diversity).

Kolejny aspekt to kuchnia południowoafrykańska, która obejmuje dania z Malezji, takie jak bobotie (mięso mielone z pieczonym jajkiem), samoosa (ostro przyprawione ciasto z mięsem) i zółtopomarańczowe curry z kuchni hinduskiej oraz tradycyjne potrawy afrykanerskie, takie jak boerewors (przyprawiona kiełbasa) i tarta mleczna. Suszone zioła i mielone przyprawy korzenne dodatkowo upiększają kuchnię i dają wrażenie dań w każdym możliwym kolorze.
Sport w RPA jest równie zróżnicowany pod względem popularności jak różnorodność rasowa. Biali ekscytują się przede wszystkim rugby, krykietem czy golfem podczas gdy pozostali okazują zainteresowanie piłką nożną. Koszulki drużyny narodowej są zielone (dla rugby) czy złote (dla piłki nożnej). Sami reprezentancji kraju należą do wielu ras i kultur, ale łączy ich przywiązanie do kraju, w którym się urodzili.

W ankiecie African Response Survey 92% obcokrajowców odwiedzających RPA powiedziało, że poleciłoby ją znajomym i rodzinie jako miejsce na wakacje, głównie ze względu na „świat w pigułce” pod względem geograficznym i kulturowym, którego można doświadczyć w tym kraju.
Wieloaspektowa różnorodność nauczyła Południowoafrykańczyków szacunku do człowieka. Skądkolwiek pochodzi, jakimkolwiek językiem mówi, bez względu na wyznawaną religię. Gościnność stała się częścią kultury, na co wskazuje słowo „Ubuntu” które oznacza „Istnieję z twojego powodu, a ty jesteś z powodu mnie. Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni”.

W kulturze afrykańskiej istniało ono wcześniej, jednak stało się czymś zrozumiałym dla pozostałych, połączyło wszystkich w dziele budowania nowego, jednoczącego się społeczeństwa. Dla Południowoafrykańczyków budować naród tęczy odtąd oznaczało przyjmować ducha „Ubuntu”. Budowa takiego społeczeństwa nie została zakończona. To długotrwały proces. Biorąc pod uwagę, że mówimy o jedenastu oficjalnych językach, dziewięciu dużych prowincjach kraju, i kilku milionach nielegalnych imigrantów jest to, i zapewne pozostanie, niełatwym zadaniem.