29 Maja Missions
Budujemy dom dla dzieci ulicy – nowy projekt misyjny

Przeciekający dach, brak ludzkich warunków do spania, jedna łazienka dla wielu mieszkańców. To codzienny widok w domu dla dzieci w Bafoussam w Kamerunie. Nie chcemy się mu przyglądać bezczynnie - ponad 100 lat od pojawienia się sercanów w tym afrykańskim kraju, rozpoczynamy nasz pierwszy kameruński projekt.


Angeline Tebu wywodzi się z plemienia Bamileke w zachodnim Kamerunie. Poruszona sytuacją bezdomnych dzieci, ponad 30 lat temu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i przygarnęła je do własnego domu. Zaczęła je utrzymywać, żywić i posłała do szkoły. Dzieci jednak przybywało, pensja nauczycielki była zbyt mała (Angeline Tebu uczyła w katolickiej szkole w Bafoussam), by sprostać podstawowym potrzebom, jakie napotykała ta nowa rodzina, więc Kamerunka porzuciła dotychczasową posadę i otworzyła sklep z dewocjonaliami o nazwie „Magnificat” w dużej parafii w dzielnicy Tamdja. W reperowaniu domowego budżetu pomogli jej podopieczni, uprawiający w wolnych od lekcji chwilach kukurydzę i maniok – tego ostatniego przetwarzają na tapiokę, popularne w Afryce danie, które następnie sprzedają.

Pani Tebu może się pochwalić pedagogicznymi sukcesami – spora część jej wychowanków skończyła szkołę średnią, niektórzy zdali maturę i studiują, jeszcze inni opuścili dom i utrzymują się już sami, a jeden wstąpił do jezuitów. Kobieta dba o wiarę swoich podopiecznych – zrzeszała dzieci w katolickim ruchu maryjnym Cadets de Notre Dame, wychowuje je w duchu chrześcijańskim, młodzi chodzą na katechezę, przyjmują sakramenty, codziennie spotykają się na wspólnej modlitwie, którą sami prowadzą. Jak wspomina ks. Jan Sędzik SCJ, który był misjonarzem w Kamerunie: „Znam Angeline, ponieważ byłem proboszczem Parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Bafoussam. Jest to kobieta całkowicie oddana bezdomnym i osieroconym. Żyje w bardzo ubogich warunkach, ale dała swoje serce dzieciom bez opieki i skazanym na ulice. Nie wszyscy rozumieją jej dobre serce. Wielu pogardza dziećmi z ulicy”.

Sierociniec ma mieć 7 pokoi z łazienkami, jedną dużą salę przeznaczoną na jadalnię i przestrzeń wspólną, jest to projekt domu parterowego. Obok niego ma mieścić się kuchnia, łazienka i dom dla gości. W domu „Magnificat” ma zamieszkać dziesięcioro dzieci i Angeline Tebu. Plan sierocińca jest gotowy, lecz na tym etapie prace nad nim wyhamowały – jak tłumaczy ks. Sędzik: „Angeline kupiła teren pod budowę sierocińca, ale nie ma możliwości jego ukończenia. Dlatego przesłała mi projekt, by mi go pokazać z cichą nadzieją, że znajdę ludzi dobrej woli, którzy pomogą jej go wybudować”. Żeby Magnificat mógł powstać, potrzebne jest zaangażowanie wielu Darczyńców i 100.000 euro. Aby wesprzeć ten projekt można przekazać darowiznę dowolnej wielkości pod tym adresem. Zachęcamy do wsparcia dzieła i pomocy w wybudowaniu domu dla dzieci, którym Angeline Tebu oddała życie i serce.