18 Stycznia Misje
Dobre i złe dżiny z Tanzanii

O wierze w dobre i złe dżiny, pozycji kobiety w tradycyjnej tanzańskiej społeczności oraz problemach mieszkańców najbiedniejszej dzielnicy Tandale, rozmawiamy z ojcem Tomaszem - polskim misjonarzem, który zdążył już dobrze zadomowić się w Afryce.


Ojciec Tomasz Podrazik to polski misjonarz ze Zgromadzenia Misjonarzy Afryki (ojcowie biali). Od 2015 roku pracuje na misji w Dar es Salaam w Tanzanii. Podczas swojej formacji zakonnej spędził 7 lat w Zambii, Tanzanii i RPA. Zna język swahili, który jest używany w Afryce Środkowej i Wschodniej.

Od 5 lat ojciec Tomasz jest proboszczem parafii w dzielnicy Tandale. Tuż za murem okalającym budynek kościoła znajduje się wielki bazar, który jest głównym źródłem utrzymania wielu okolicznych mieszkańców. Na misji funkcjonuje przedszkole Mapera i Centrum Kitizo, wyrównujące szanse młodzieży na dalszą edukację. Obydwie placówki powstały we współpracy z różnymi organizacjami z Polski.

Jednym z najnowszych projektów jest Centrum Salome, które ma pomóc kobietom w kryzysie, a także dziewczętom zagrożonym prostytucją. Sekretariat Misji Zagranicznych Księży Sercanów jest zaangażowany w zebranie środków na wyposażenie szkoły krawieckiej.


1. Czym zajmują się na co dzień okoliczni mieszkańcy?

Większość mieszkańców zajmuje się handlem owocami i ubraniami. Przyczyną, dla której ludzie osiedlają się tutaj jest fakt, że w Tandale znajduje się duży market owocowo-warzywny. Jako że większość mieszkańców dzielnicy pochodzi z wiosek tanzańskich, organizują oni transport warzyw i owoców z różnych części kraju i sprzedają hurtowo lub detalicznie na bazarze. Trzeba dodać, że właścicielami biznesów są najczęściej muzułmanie, a pracownikami chrześcijanie. Znakomita większość naszych parafian prowadzi tzw. mały biznes. Kupują na bazarze w Tandale owoce i zanoszą w różne części miasta, np. pod szpitale lub szkoły i tam sprzedają. Robią też szaszłyki lub lokalne pączki i sprzedają na ulicy. Handel uliczny kwitnie wszędzie. W Tandale jest też bazar używanych ubrań, które kupuje się w porcie z kontenerów i sprzedaje na ulicy.

2. Jak kultura wpływa na życie codzienne ludności? Jakie są różnice kulturowe?

W Dar es Salaam żyją ludzie z różnych części Tanzanii, dlatego w mieście wytworzyła się specyficzna kultura, tzw. uswahilini. Podobnie jak język kiswahili, jest to mieszanka tradycji bantu i arabskiej. Generalnie żyje się powoli. Nie jest dobrze widziane, żeby denerwować się publicznie czy irytować czymś. Trzeba być mpole (czyli grzecznym, szanującym innych, a gdy jest konflikt, nie reagować gwałtownie, ale ewentualnie przygotować zemstę po cichu i odpowiedzieć za jakiś czas). Żyje się we wspólnocie, razem się planuje i dużo rozmawia. Ludzie uwielbiają długie spotkania czy to w rodzinach, w polityce, ale też w kościele.

Jeżeli chodzi o aspekt kultury, który odnosi do tradycyjnych wierzeń, to jest on obecny zarówno w chrześcijaństwie, jak i islamie. Z islamskiego folkloru przeszła wiara w majini (my znamy to z bajek o dżinie z butelki). Tu, na wybrzeżu Oceanu Indyjskiego, dżiny mają swoje źródło. Ludzie wierzą, że dżiny stworzył Bóg, jak ludzi czy anioły. Natomiast zgodnie z lokalnymi wierzeniami niektórzy czarownicy również mogą stworzyć dżina.

Jeżeli muzułmanin oddala żonę z powodu jej przewinień, może jej zamówić dżina u czarownika. Dżin nigdy jej nie opuści i będzie nękał. Jeżeli kobieta jest chrześcijanką, to może chodzić do spowiedzi co chwilę, a i tak nie ma pokoju. Czasem przypomina to objawy opętania. Częstym przewinieniem chrześcijańskiej żony muzułmanina jest niezgoda na przejście na islam. Wtedy, mimo początkowych zapewnień, że religia nie jest problemem, muzułmanin oddali żonę, zgodnie z islamskim prawem, po odpowiedniej ilości ostrzeżeń. Oczywiście nie zawsze tak jest, ale to się zdarza. Można też poprosić czarownika, żeby stworzył dżina, który na przykład ma pomóc w biznesie, bo dżiny dzielą się na dobre i złe. To jeden z przykładów wierzeń, z którymi spotykamy się w duszpasterstwie.


3. Jaka jest pozycja kobiety w społeczeństwie?

Tylko bardzo generalizując mogę coś powiedzieć, gdyż Dar es Salaam to duże miasto, dlatego żyją tutaj różni ludzie. W rodzinach dominuje model patriarchalny, który daje mężczyznom lepszą pozycję startową. Wiele tradycyjnych rodzin nie zgodzi się na to, żeby kobieta pracowała (ich córki idą na studia tylko po to, aby otrzymać lepszy posag).

Mężczyzna utrzymuje rodzinę i nie planuje wydatków wspólnie z żoną. Mąż daje żonie codziennie tyle pieniędzy, żeby mogła kupić jedzenie na jeden dzień. Jeżeli mają „ciche dni”, to nic jej nie da, ale po powrocie z pracy oczekuje miski z ciepłą wodą do umycia i obiadu. Kobiety wtedy muszą znaleźć pieniądze, bo inaczej są bite przez mężów.

Są regiony, gdzie dominuje przekonanie, że: „prawdziwy mężczyzna musi mieć kilka kobiet”. Zdrady męża są tolerowane, ale nie zdrady kobiety. Wszelkie próby zmieniania tego stanu rzeczy, są widziane jako wprowadzanie kultury Zachodu i negatywnie oceniane, również przez lokalny kler. Ale są rodziny, gdzie zarówno mąż i żona pracują - głównie w młodszym pokoleniu. Jednak nawet wtedy mąż musi utrzymywać rodzinę, a wypłata kobiety idzie na jej osobiste wydatki, na przykład fryzjera czy stroje. Nie planują budżetu razem.

Skutek jest taki, że te kobiety mają swoje pieniądze oraz pieniądze, które dostają na jedzenie od męża. Co w takiej sytuacji często robią? W sekrecie otwierają sklepik, potem ten sklepik przekształca się w następny itd. To jest częstą przyczyną rozbicia rodziny, bo mąż nie czuje się jak facet i nie chce być z taką kobietą, która zarabia więcej od niego. Czasem dołącza się do tego presja ze strony jego braci czy rodziców. Jeżeli sytuacja jest odwrotna i to mąż dorabia się majątku, często znajduje sobie inne kobiety, ma z nimi dzieci i inwestuje w nie.

Do Dar es Salaam przyjeżdża się, żeby się dorobić i niektórym to się udaje. Wartości moralne zastępowane są przez pieniądz. Ludzie się demoralizują, jest dużo barów i pokus. To też sprawia, że wiele młodych i wykształconych kobiet nie chce rodziny. Mają dzieci, ale nie mają mężów. Nie chcą być bite, jak ich mamy czy babcie. W Tandale żyje najwięcej takich osób, którzy w mieście są krótko. Najczęściej pierwsze pokolenie emigracji z wioski. Ci, którzy się dorabiają, szybko wyprowadzają się z tej dzielnicy. Dlatego kiedy miasto się rozwija, Tandale zostaje daleko w tyle. Wielu ludzi z Dar es Salaam boi się tu przyjeżdżać.

4. Jakie zagrożenia czekają na młode dziewczyny szukają pracy w mieście?

Najtrudniejszy jest początek, gdyż jest dużo młodych chłopaków, którzy na nie polują, oferują mieszkanie za darmo. Potem dopiero powiedzą im, że muszą zacząć za nie płacić. Dziewczyny z wiosek, gdzie nie ma prądu, są oczarowane neonami, klubami, barami itp. Wpadają w sidła miasta. Tu seks nie jest tabu, więc zgoda na sprzedawanie ciała nie rodzi takich oporów. Wiele z dziewczyn, które się prostytuują nie myśli o sobie jako o prostytutce.

5. Co jest największym problemem mieszkańców Tandale?

Z mojej perspektywy największym problemem jest demoralizacja, ale to jest zdanie kogoś, kto je posiłek trzy razy dziennie. Dla większości ludzi największym problemem jest brak pieniędzy i strach przed powrotem na wioskę w razie niepowodzenia w biznesie.

6. Jak zmieniło się życie mieszkańców Tandale odkąd pojawili się misjonarze?

Wielu chrześcijan, którzy na wiosce uczestniczyli w praktykach religijnych, wrócili do nich. Wielu muzułmanów zmieniło swoje wyobrażenie o chrześcijanach. Wiele osób ukończyło szkoły i zdobyło edukację. Parafia przyczyniła się do zmiany krajobrazu okolicy. Jesteśmy wyzwaniem dla lokalnego rządu, który oszukuje ludzi jak może, a chrześcijanie, dzięki temu, że jesteśmy zorganizowani w małe wspólnoty, nie są pokorni fałszywą pokorą. Wiele osób najuboższych już od lat dostaje wsparcie od naszego Caritasu. Wielu, nawet muzułmanie, jest przekonanych, że jak katolicy się czegoś podejmują, to idą za tym do końca. Mają też zaufanie do poziomu edukacji zapewnionego przez nasze przedszkole, zajęcia wyrównawcze w Kizito Center czy nawet Salome Center, które dopiero zaczyna się rozwijać.

Opracowanie: Redakcja Sekretariatu Misji Zagranicznych Księży Sercanów
Zdjęcia: Jakub Kołodyński, Fundacja Misja Tandale