26 Września Misje
List od misjonarza z Czadu

"Moja nowa misja w Lai jest w trakcie tworzenia się. Dotyczy to zarówno struktur duchowych, jak i tych materialnych. Najwięcej mojej energii w tym roku pastoralnym, który pokrywa się z rokiem szkolnym, pochłoną dwie sprawy: katechumeni i nowo powstająca szkoła podstawowa" - pisze ks. Jakub Szałek, misjonarz w Czadzie.


Czad, wrzesień 2022 roku

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

14 września 2022 roku minęło siedemnaście lat od kiedy jestem w Czadzie. Aż mi się wierzyć nie chce, że rozpoczynam już osiemnasty rok posługi misyjnej!

Obecny rok pastoralny, który pokrywa się z rokiem szkolnym, zapowiada się dość ciekawie. Moja nowa misja w Lai jest w trakcie tworzenia się. Dotyczy to zarówno struktur duchowych, jak i tych materialnych. Najwięcej mojej energii pochłoną dwie sprawy: katechumeni i nowo powstająca szkoła podstawowa. Zacznę od katechumenów. Od tego roku zaczynamy katechezę na dobre. Jest ponad 600 kandydatów, którzy pragną przygotowywać się do sakramentu Chrztu Świętego i Pierwszej Komunii Świętej. Katechumeni są na różnych poziomach. Mamy tu czteroletni cykl katechetyczny. Bardzo się cieszę z tego, że ludzie garną się do Kościoła. Dla mnie jako misjonarza to wielka radość, a zarazem wielka odpowiedzialność, która na mnie ciąży.

Nowa szkoła to coś wspaniałego dla miejscowej ludności, ale to także szereg kolejnych obowiązków, które wymagają zaangażowania z mojej strony. Miejscowe szkoły nie funkcjonują dobrze lub prawie w ogóle nie funkcjonują. Dlatego tam, gdzie powstaje nowa misja, ludzie „wymuszają” na misjonarzu - można tak powiedzieć - zorganizowanie szkoły. Mając na uwadze dobro dzieci, jak tu im nie zorganizować tej szkoły... Niech się pilnie uczą, jeśli tylko chcą! Nasza nowa szkoła nosi imię św. Dominika Savio. Powstała w całości dzięki pomocy diecezji Malaga w Hiszpanii. W tym roku szkolnym, który w Czadzie zaczyna się od 3 października, rozpoczną naukę dzieci z klasy "0", 1 i 2. Mamy już trzech nauczycieli. Dyrektorką będzie siostra zakonna z Kamerunu. Mam w mojej misji wspólnotę sióstr franciszkanek (trzy z Kamerunu i jedna z Ugandy). Siostry te będą odpowiedzialne za funkcjonowanie szkoły.

Ciągle trwa pora deszczowa. W tym roku wyjątkowo dużo pada. Pozalewane są drogi, pola i niestety budynki mieszkalne. Niektóre domy, zwłaszcza te, które nie mają fundamentów betonowych (tylko gliniane), pozawalały się. Ich mieszkańcy zmuszeni byli poszukać sobie schronienia w najbliższej szkole lub budynkach misyjnych. Na szczęście jeszcze tylko dwa lub trzy tygodnie i przestanie padać. Życie wtedy wróci do normalności.

Ja sam jestem ciągle na miejscu. Nie da się jeszcze nigdzie ruszyć w teren, wszędzie stoi woda. Mam nadzieję, że po Wszystkich Świętych drogi staną się znowu przejezdne i będę mógł odwiedzać ludzi w odległych wioskach przynależących do mojej misji. Póki co siedzę w domu, opracowuję grafiki katechetyczne dla moich katechistów i nadrabiam zaległości w czytaniu książek (to luksus - mieć czas na czytanie książek, niestety taki luksus trwa tylko kilka tygodni w ciągu roku).

Polecam się modlitwie. Sam o niej zapewniam.

Z kapłańskim błogosławieństwem z samego środka Afryki.

ks. Jakub Szałek