20 Stycznia Wolontariat
Nasz człowiek Daniel

Krótka historia o tym, jak to się stało, że Daniel Cieszyński zaczął współpracować z misjami sercanów i ile zdążył w tym czasie zrobić.


W wakacje 2017 r. poznałem mężczyznę, który przejechał specjalnie kilkaset kilometrów, aby spotkać się ze mną i powiedzieć, że Bóg tak bardzo poruszył jego serce, że chce wybudować studnię w Czadzie.

Człowiek ten postawił mi jednak pewien warunek: „Sfinansuje studnię, ale pod warunkiem, że będę mógł pojechać na jej poświęcenie”. Odpowiedziałem mu, że studni w Czadzie, dzięki Darczyńcom misji sercanów, powstaje wiele i ufundowanie studni nie jest nigdy związane z obietnicą jej wizytowania, ale mogę mu obiecać, że jeśli będzie taka możliwość, to wspólnie wybierzemy się do Czadu. Mężczyzna, o którym mowa, nazywa się Daniel Cieszyński. Zbieranie pieniędzy na pierwszą studnię trwało prawie dwa lata i było dość wymagające, ponieważ pieniądze były gromadzone przez Zbieramto. Daniel zbierał, gdzie tylko mógł (w miejscu pracy, w szkołach, grupach parafialnych) zużyte baterie, zepsute telefony komórkowe czy starą biżuterię. Można powiedzieć, że zebranie 12000 zł taką metodą to maraton przy cenach na poziomie: 80 groszy za kilogram baterii, 2 zł za stary telefon czy 1900 zł za kilogram srebrnego złomu. Jednak Daniel ten dystans pokonał i po wielu miesiącach zbierania udało się zgromadzić pieniądze na budowę jednej studni głębinowej w Czadzie!

Zakończenie jego zbiórki zbiegło się z planowaniem przeze mnie odwiedzin misjonarzy w Czadzie, a to oznaczało również, że w samolocie Air France, z Paryża do N’djameny zasiądzie obok mnie Daniel. Nie mogłem mu odmówić, a on z kolei nie mógł przegapić takiej okazji. W ten sposób w lutym 2020 roku wylądowaliśmy w stolicy Czadu, skąd odebrał nas ks. Marian Wenta, sercański misjonarz pracujący od kilkunastu lat w Afryce. Obydwaj chłonęliśmy każdą chwilę na Czarnym Kontynencie, ale Daniel ten wyjazd przeżył chyba mocniej ode mnie. Przede wszystkim pierwszy raz w życiu zobaczył kraj, w którym „nic nie ma”, większość mieszkańców żyje w lepiankach, a dzieci na widok białego człowieka żebrzą nawet butelkę po wodzie mineralnej – przyda im się do zapakowania i sprzedaży orzeszków ziemnych… Poza tym Daniel przyleciał na poświęcenie i otwarcie „swojej studni”.



Kilkukrotnie też dzielił się świadectwem o wypełnieniu się Słowa Bożego na temat jego misyjnego powołania. Kiedy jako dziecko czytał swojemu niewidomemu dziadkowi tygodnik katolicki „Niedziela”, w jednym z artykułów był komentarz do przypowieści o siewcy w kontekście misji zagranicznych prowadzonych przez Kościół katolicki. Jego dziadek powiedział wtedy do niego: „może i ty kiedyś zostaniesz misjonarzem?”. Wtedy Danielowi wydawało się to zupełnie abstrakcyjne, ale po kilkudziesięciu latach Słowo Boże się wypełniło. Daniel został misjonarzem dzięki ufundowaniu studni głębinowej w pustynnym Czadzie!

Wizyta w Czadzie wywarła na Danielu tak wielkie wrażenie, że po powrocie do Polski zaczął jeszcze mocniej działać na rzecz wsparcia tamtejszych misjonarzy. Błyskawicznie przeprowadził zbiórkę na portalu crowdfundingowym i zebrał środki na kolejną studnię, a do tego trzy następne ufundowały osoby z kręgu jego znajomych. Kolejną akcją pomocową była zbiórka pieniędzy na aparaty USG do dwóch misyjnych przychodni zdrowia (gdzie najbardziej zaawansowanym sprzętem medycznym były termometry i stetoskopy). Na ten cel Daniel zebrał 85 tysięcy złotych. Po sukcesie tych akcji zbiórkowwych przyszła pora na realizację marzenia, które zrodziło się w Czadzie – budowę szkoły z internatem. Pomoc otrzymają niewidome dzieci z Mundu (na południu kraju). Koszt realizacji tego przedsięwzięcia to 190 tysięcy złotych. Chociaż kwota jest olbrzymia, to nasz wolontariusz zebrał już połowę potrzebnych środków! Jednak zgodnie z kosztorysem Daniela, jest to kwota obejmująca jedynie „gołe mury”.

Dlatego jako Sekretariat Misji Zagranicznych Księży Sercanów włączamy się w dzieło dla niewidomych dzieci z Mundu. Zbieramy pieniądze na wyposażenie szkoły i internatu: ławki, krzesła, łóżka i meble do pokoi. Mam wielką nadzieję, że dzięki naszym misyjnym Darczyńcom niewidome dzieci z Mundu otrzymają nie tylko nowe mury szkoły i internatu, ale również wyposażenie, które jest potrzebne do korzystania z ich nowego miejsca nauki i mieszkania.

ks. Piotr Chmielecki SCJ
Z-ca Sekretarza Misji Zagranicznych Księży Sercanów